Bo się jeszcze przyzwyczaicie do częstych notek..!
A więc, dzisiaj piszę zainspirowana pewną sytuacją na facebooku. Człowiek z natury jest ciekawy świata, lubi poznawać nowe rzeczy, zadawać pytania, szukać odpowiedzi (a to że jedni robią to lepiej, a inni gorzej to już inna kwestia). Chyba nic w tym złego? Rzecz jasna o ile nie przekroczy się pewnych granic... W sumie m.in. przez takie przekraczanie granic wycofałam się ze środowiska aussie i nie chcę z częścią tego "światka" mieć nic wspólnego, ale to nie czas na żalenie się! A więc, dzisiaj na jakiejś grupie kynologicznej pewna osoba znana w środowisku aussie zadała pytanie odnośnie jakiegoś przypadku psów z jakiejś hodowli (bez szczegółów) i oczywiście wśród odpowiedzi znalazła sie perełka, och jak ja kocham takich ludzi! Osoba ta stwierdziła, że zadając pytanie odnośnie cudzego miotu, to osoba zadająca pytanie OBRABIA DUPĘ hodowcy! A jak zaciekle broniła hodowcy którego danych nie podano, no aż się nasuwa "uderz w stół, nożyce się odezwą"! Osobiście temu imbecylowi (hai, miałam co innego napisać) obcięłabym nie tylko uszy, ale i te łapska, obdarła ze skóry, jelito... Okej, to nie pora na moje fantazje. O co chodzi? O to, że ludzie coraz częściej mylą wścibskość z nieszkodliwą ciekawością, już nie wspomnę o jakimś obrabianiu dupy. Gdybym miała miot w którym wystąpiła jakaś wada i ktoś by się nim zainteresował i zadał pytanie odnośnie czegoś tam na podstawie tej wady, ale bez podawania moich danych to nie odebrałabym tego negatywnie, ba nawet sama bym się do tej osoby odezwała. Kwestia, ze pewnie sama bym szukała odpowiedzi. Fajnie, że wśród pasjonatów rasy są osoby aktywnie interesujące się co się dzieje w obrębie danej rasy, gdy pojawia się jakaś niewiadoma to szuka odpowiedzi i to powinno się pochwalać, choć ma to też ciemną stronę mocy - bardzo, bardzo łatwo przekroczyć tę granicę. Zawsze znajdą się w takim środowisku osoby już wręcz wścibskie, które muszą wszystko wiedzieć i to dosłownie! Już nie ograniczają się do rasy, chorób, genetyki, miotów etc. ale wchodzą w strefę prywatną właścicieli psów danej rasy. Pisanie do hodowców gdy tylko dostaną cynk, ze z danej hodowli pies ma trafić do PL, pisanie do znajomych danej osoby która kupiła szczeniaka o jej motywy... i to kij jakby pisali bezpośrednio do tej osoby którą są zainteresowani. Ciekawość ciekawością, ale właśnie.. są pewne granice. Bardzo nie lubiłam tej wścibskości w środowisku aussie i cieszę się, że było kilka osób które zamiast drogi okrężnej potrafili napisać bezpośrednio do mnie z pytaniem, ale okej.. to nie czas na Karasowe wywody, nie warto wracać do tego co było.
Tak więc... fajnie gdyby ludzie rozróżniali ciekawość od wścibskości, oraz nie mylili ciekawości z obrabianiem dupy, w samej ciekawości nie ma totalnie nic złego, pomaga to w poszerzaniu wiedzy i powinno się szukać odpowiedzi na męczące nas pytania, ale należy pilnować by nie przerodziło się to w wścibskość, a jak już się jest ciekawy decyzji innych ludzi to już lepiej pisać bezpośrednio do osób którymi jest się zainteresowany niż wypytywać jego znajomych, myślę że większość osób bez problemu odpowie na nasze pytania odnośnie swojej osoby i swoich psów.
Tyle mojego pitolenia, nie umiem puentować...
Pozdro z podłogi!
Bardzo się ciesze, że będziesz co raz więcej notek pisać :D Cóż nawet wiem chyba o kim piszesz ;P Ale faktycznie mnie też wkurza obrabianie komuś dupy, ale obgadywanie za plecami a nie wie jak jest na prawdę. Środowisko aussie jest na prawdę ciężkie, ale na szczęście jest kilka osób, które są bardzo porządnymi osobami.
OdpowiedzUsuń