niedziela, 23 sierpnia 2015

Niby jedna rasa...

No niby jedna... niby z wyrazu podobne... niby obie z owczarkową chęcią do pracy... a jednak są tak różne! Takie domowe yin i yang! Wolniejsza ale perfekcyjna i szybka ale niedokładna, spokojna, zdystansowana, skupiona i wulkan energii, przylepa, rozkojarzona! Mimo takich różnic, wspaniale się dopełniają. Chyba nie potrafiłabym wybrać z którą lepiej się pracuje, z każdą inaczej, w innym tempie, innymi metodami, ale z obiema sprawia to ogromną przyjemność. Wiadomo, Majk ma przewagę, bo już jest na etapie gdzie podstawy ma już ogarnięte i o wiele fajniejsza jest wizja treningu gdzie pies łapie dysk za każdym razem i ogarnia co się do niego mówi, ale Flowek - potworek próbuje dogonić starszą siostrę, (nie)cierpliwie obserwuje jej wygibasy i potem nieudolnie próbuje naśladować, co jest swoją drogą śmieszkowe. Jedyna przewaga Lolita nad Majkelem jest jej cudny, naturalny aport! Och, ach! Mogę się nim zachwycać w nieskończoność!
I niby jedna rasa, a tak różne... fizycznie... psychicznie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz